jestem z nim...
Komentarze: 1
To nie takie proste odejść...po 4 latach spędzonych wspólnie..dzień w dzień się widujemy mieszkamy od siebie niecały kilometr...nawet jak nie byliśmy razem widywaliśmy się średnio 2 razy w tygodniu i to całkiem przypadkowo...to nie takie proste odejść kiedy ja go kocham ....to nie takie proste kiedy pragnę z nim być...urodzić jego dzieci...to nie takie proste zerwać zaręczyny....to nie jest możliwe..ja nie odejdę ....wiem że zawsze się mówi "dam mu jeszcze jedną szansę" ...ale ja przyżekam sobie Jemu i Tobie Abstrakcjo...pozwólcie dać mi ostatnią szanse ..jestem zbyt wrażliwa abym mogła go tak opuścic ....Jego słowa wyrażone na papierze:
"Boże co ja narobiłem !
Nienawiść i pamięć o tym co złe, to ciężar.
Życie jest zbyt krótkie by ciągle biec pod wiatr.
Poprostu nie warto.
Nie jesteśmy wrogami lecz parą, która powinna się kochać.
Czy cierpienie jest potrzebne by to zrozumieć....."
Uroniłam jedną łzę...jedną jedyną czytając ten tekst..przecież tak wygląda moje życie..moje ...mojej osoby gdzie zawsze zaklinałam sie ..że pragnę być szczęśliwa...nie marnować czasu na górki...na wiatr w oczy wiejący...to ja , która zawsze pragnęła miłości nieokiełznanej kosmicznej ...pięknej...która pragnęła aby krople z jej policzków nigdzy już sie nie pojawiły tak jak za czasów dziecka patrząc na rodziców...to ja kropelka jak łza
(dziś przychodzi do mnie..potrzebuję sie przytulić)
Dodaj komentarz